poniedziałek, 14 stycznia 2013

Rozdział 2

Z perspektywy Georgii
     Razem z Jai'em nie zajmowaliśmy się za bardzo lekcją historii. Brooks schował telefon w piórniku i robiliśmy sobie głupie zdjęcia. Nauczycielka była prawie ślepa i nie zwracała na nikogo uwagi. Cały czas coś opowiadała, nie dbając o to że nikt jej nie słucha. W ten sposób wytrwaliśmy do dzwonka. Poszliśmy schować podręczniki do szafek i znowu na schody, żeby spotkać się z resztą.
-Więc... to twój pierwszy dzień tutaj? - zapytał Beau zabawnie poruszając brwiami.
-Tak - posłałam mu uśmiech.
-W takim razie musisz zobaczyć naszą salę gimnastyczną! Jest imponująca i... sama zobaczysz, chodź - powiedział James. Wyszliśmy ze szkoły. Zdziwiło mnie to, więc zatrzymałam się przy wyjściu.
-Gdzie my idziemy? - zapytałam.
-Ah, tak... sala jest w budynku za szkołą - powiedział Daniel.
Szłam za nimi, chociaż czułam, że coś jest nie tak. Minęliśmy szkolną bramę i parking, a sali gimnastycznej ani śladu. W końcu zatrzymaliśmy się się na przystanku autobusowym.
-Okej, co jest grane? Gdzie ta sala? - zapytałam zdezorientowana.
-Nie ma jej. Jest tylko stara, która znajduje się w budynku szkoły - uśmiechnął się Luke.
-To gdzie my idziemy?
-Na wagary - zaśmiał się Beau.
-Trzeba było od razu mówić, a nie wciskać mi kit z salą gimnastyczną. Wiele razy wagarowałam - skłamałam. Po prostu nie chciałam wyjść na sztywną. Tak naprawdę nigdy w życiu tego nie robiłam.
-To lubię - Luke przybił mi piątkę i wszyscy zaczęliśmy się śmiać.
     Autobus, który przyjechał był prawie pusty. Siedziało w nim tylko kilka starszych pań. Chłopcy pobiegli jak szaleni i zajęli miejsca z tyłu.
-A ja? - zrobiłam smutną minkę.
-Siadaj na kolanach - powiedział Luke. Tak też zrobiłam i  już po chwili przygniatałam go swoim tyłkiem.
-Boże... leciutka jak piórko - zdziwił się. -Jesz coś w ogóle?
-Jem i to bardzo dużo - zaśmiałam się.
     Wysiedliśmy na przystanku obok KFC. Kiedy weszliśmy do środka poczułam zapach kurczaka i frytek. Od razu zgłodniałam.
-Zamówmy coś i jedźmy do mnie, taty i tak nie ma w domu do wieczora - zaproponowałam.
-Dobry pomysł, mała - powiedział Daniel.
-Jest w twoim wieku, idioto - zaśmiał się James i walnął go lekko w głowę.
     Zamówiliśmy 10 kubełków skrzydełek i kilkanaście porcji frytek. Szczerze? Nie wiem, jak nam się udało dowieźć to wszystko do domu.
     Z powrotem zapakowaliśmy się do autobusu i pojechaliśmy do mnie, oczywiście bez biletów. Jakieś 15 minut później byliśmy pod moim domem.
-Mieszkasz tutaj? O kurwa - powiedział Beau i otworzył lekko buzię ze zdziwienia.
-Tak - uśmiechnęłam się, mając nadzieję, że nie zapytają mnie o ojca. Nie chcę, żeby kolegowali się ze mną tylko ze względu na niego.
-Wchodzicie? - otworzyłam drzwi wejściowe.
Chłopcy zostawili buty w przedpokoju i rozglądali się dookoła.
-Takiego domu to tylko pozazdrościć - powiedział James.
-Bez przesady. Chodźcie na górę, do mojego pokoju.
     Weszliśmy po schodach i znaleźliśmy się w moim królestwie. Na ścianach było już kilka zdjęć i plakatów - One Direction, Justina Biebera i Demi Lovato. Luke stanął przy biurku i wziął do ręki moje zdjęcie z 14 urodzin. Miałam włosy związane w koczka, a na twarzy napisane "JB" i "Belieber".
-Psychofanka? - zaśmiał się Luke.
-Belieber - poprawiłam go z uśmiechem. -To na mojej imprezie urodzinowej 3 lata temu. Podczas zdmuchiwania tej świeczki zażyczyłam sobie biletów na koncert Justina i dostałam je kilka minut później. Najlepszy prezent jaki kiedykolwiek dostałam! - ucieszyłam się na samo wspomnienie.
-Spotkałaś go na żywo? Boże, jaka szczęściara - zaświeciły mu się oczy.
-Justin jest mistrzem - powiedział Beau, który razem ze Skipem, Jai'em i James'em jadł skrzydełka z KFC.
-Dokładnie tak samo myślę - uśmiechnęłam się. -No dobra, co robimy?
-Widziałaś nasze filmiki? Wiesz, nie chcemy się chwalić, ale jesteśmy tak jakby sławni - powiedział Skip i zaczął się śmiać.
-Serio? Nie wiedziałam..
-No tak, jesteśmy The Janoskians! - krzyknął Jai.
     Chwilę później oglądałam z nimi "Awkward Train Situations". Muszę przyznać, że byli zabawni...

Przepraszam że taki nudny i że są w nim błędy :c nie umiem pisać, ale chciałam spróbować.. może komuś się spodoba. Jeśli czytasz, skomentuj. Będzie mi miło :)

1 komentarz: